Radosne myśli, pozytywne kompulsywne myślenie prowadzi wielokrotnie do wielopoziomowego wyparcia wielu prawd na własny temat i osób z najbliższego otoczenia, mówi Gabor Maté, jeden z większych obecnie autorytetów w psychoterapii. Warto popatrzeć na swoją radość: czy wynika z zabliźniania, zaleczania i zaklejania dziur? Czy jest nadskakiwaniem każdemu wokół?
Czy radośnie biorę kolejną nadgodzinę, choć wiem, że nie mam już na to sił? Czy radośnie pozmywam kolejną górę talerzy nonszalancko zostawionych przez moje dzieci? Czy radośnie pojadę znowu do Grecji, choć od lat chciałabym jechać do Walii? Czy radośnie znoszę komentarze, że jedzenie jest znowu rozgotowane? Czy to rzeczywiście radość?
Jaką jakość ma moja radość? Czy w środku także czuję radość, czy jestem ściśnięta i bez życia? Czy mój uśmiech jest wyuczony i pozbawiony emocji? Czy moja radość to tylko mechanizm obronny?
W jednym z ostatnich rozdziałów swojej książki Gabor Maté dodaje:
Zdrowie to nie tylko kwestia myślenia radosnych myśli (…) czasami najmocniejszy impuls do uzdrowienia może być (…) wybuchem tłumionej przez długi czas złości. Gniew czy też raczej jego zdrowe przeżywanie stanowi jedną z siedmiu zasad zdrowienia.
(Kiedy ciało mówi nie, Gabor Maté).
Czy kurtuazyjny uśmiech musi teraz przerodzić się w gniew i krzyk? Oczywiście, że nie. Nie chodzi o to, by nagle zrzucać wszystkie nagromadzone przez lata emocje na innych, ale o stopniowe odzyskiwanie autentyczności. Wybieranie szczerości wobec siebie i otoczenia to krok w kierunku zdrowszego życia, bez maski sztucznej radości, ale też bez destrukcyjnego rozładowywania gniewu na innych.
To właśnie te szczere reakcje pozwalają budować prawdziwe relacje z samym sobą i otoczeniem oraz lepiej rozumieć swoje potrzeby. Naturalne i autentyczne emocje, kiedy są wyrażane w sposób zdrowy, mogą być niesamowicie uwalniające.