Prezenty są pod choinką, leżą. Na pewno coś, co będę lubić. Jeden prezent może bardziej trafiony niż inny, ale wszystkie są dla mnie. Wszystkie te z niebieską wstążką.
Może za oknem czasem pada, czasem wali grad, czasem zmoknę, a czasem zmarznie mi nos. Ale prezenty są dla mnie i mogę je po prostu mieć. Nie muszę być ładniejsza, mądrzejsza czy wyższa. Życie się dzieje, czasem ktoś mnie ochlapie pędzącym autem, a czasem się spiekę na słońcu. Rzeczy się dzieją, czy chcę, czy nie, po prostu, z różnych przyczyn, czasem z niedopatrzenia, czasem z przypadku, a czasem z głupoty. Ale prezenty czekają. Mogę je mieć w każdej chwili.
I tak właśnie jest z życiem, wszystko, co piękne, jest dla mnie. Wszędzie i cały czas.
Piękno jest dla mnie, spokój jest dla mnie, miłość jest dla mnie, wspaniałe doświadczenia są dla mnie, bliskość ludzi jest dla mnie. Codziennie wybieram, czy otworzę te prezenty, czy przez lata będą stały nierozpakowane. Codziennie wybieram, czy moje myśli i wybory, czy ja stanę się piękna, spokojna, pełna miłości i zrozumienia dla innych i siebie. Im więcej biorę, tym więcej jest dla każdego. Jak zacznę myśleć o życiu, jak o jednej wielkiej wigilii z prezentami, to zaczyna się magia.
Jest tak dużo piękna, a ja jestem za mała, by je całe pojąć, doświadczyć i poczuć. To wszystko dla mnie. To nie jest dziecinne, by wierzyć w piękno. To jest odwaga.